Żaden w dziejach ludzkości znany naród nie przeszedł takiej martyrologii na własnej ziemi i żaden nie okazał się tak naiwnie szlachetny w stosunku do swoich wrogów i prześladowców. Ta opinia wyrażona przez księdza katolickiego Juliana Unszlichta jest nadal aktualną. Wyraża z jednej strony podziw i współczucie, a z drugiej uwypukla naszą nadmierną i zgubną w sumie tolerancję. Absolutnym kłamstwem jest więc oskarżanie Polaków o brak tolerancji, co z takim upodobaniem czynią lewackie środki masowego przekazu. Dzisiaj narzucana nam w sposób nachalny tolerancja ma tylko działać w jednym kierunku. Ma akceptować ,,poprawny politycznie” i jedynie słuszny trend libertyński. Trend ten to tolerancja dla: aborcji, eutanazji, pedofilii, homoseksualistów i ich związków małżeńskich, zoofilii i rozwiązłości seksualnej. Przeciwstawianie się takim aberracjom według libertyńskich lewaków jest oznaką braku tolerancji, a osobom takim natychmiast przypina się etykietę : ciemnogród, oszołom, klerykał. Jest to ewidentnym przykładem terroryzmu mniejszości nad większością. Dzisiaj mniejszość ma większe prawa od większości, podobnie jak kat ma większą ochronę prawną od ofiary.
Gdzież więc podziała się ta demokracja, która z samej definicji ma się opierać na woli większości?. Stała się jak widać jedynie parawanem dla realizacji partykularnych celów i interesów elit politycznych, wspieranych serwilistycznie przez tak zwane elity intelektualne.
Użycie terminu ,,czarny” w stosunku do Murzyna jest traktowane jako przejaw rasizmu. Używanie natomiast tego samego terminu w stosunku do katolickiego kleru jest określeniem właściwym, nie mogącym rościć żadnych pretensji do odreagowania. Próba skrytykowania, zwrócenia uwagi, podania w wątpliwość postawy, zachowania czy działalności Żyda natychmiast niesie za sobą takie epitety jak: szowinizm, antysemityzm, faszyzm, ksenofobia i nacjonalizm.. Można natomiast bezkarnie pluć na Polskę i Polaków. Antypolonizm jest obszarem objętym szczególną tolerancją. Jest mile widziany, podsycany i w pełni akceptowany. Przykładem: wypromowanie do nagrody Nobla przez różowe salony Polski i Europy Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej. Dwie postaci nienawidzące Polski i Polaków, a służące nie tylko piórem totalitaryzmowi komunistycznemu. Do działań antyrodzinnych, antypolskich , antykatolickich wprzęgnięto feministki, anarchistów, satanistów, neognostyków, homoseksualistów oraz tak zwaną katolewicę. Arcybiskup przemyski Józef Michalik swoim ,,Invocatio Dei” zapytuje: ,,Czyżby nasz porządek prawny miał być wyzbyty sumienia i Pana Boga jako wartości najwyższej, będącej bazą najbardziej stabilną każdego prawa? Tak!- Wasza Ekscelencjo! Tendencje legislacyjne naszego parlamentu jak i parlamentu europejskiego wyraźnie wskazują, że świat kroczy ku przepaści. Jest to światowa strategia diabła , pragnącego zniszczyć rodzinę jako bazę katolicką, prawną, kulturową, społeczną i cywilizacyjną. Rozbicie rodziny, zdewaluowanie wartości moralnych społeczeństwa to preludium przed skierowaniem ostrza swej nienawiści do Kościoła, w pierwszym rzędzie katolickiego – wówczas już oficjalnie, bez żadnych zasłon dymnych.
Jan Paweł II podczas swej wizyty w Polsce w Skoczowie, gdzie uczestniczyłem, powiedział jakże istotne wówczas i szczególnie dzisiaj aktualne słowa: ,, Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się bowiem coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i dają wiele do myślenia”.
Tak! – Ojcze Święty. Zaakcentowałeś ten problem 16 lat temu. Gdy odszedłeś do domu Ojca, problem ten nie tylko się nie zmniejszył, lecz nasila się z każdym dniem. Obraża się uczucia patriotyczne i religijne narodu, niszczy się autentyczne autorytety. Przykładem niech będą gorszące wystawy organizowane w warszawskiej galerii ,,Zachęta” przez panią dyrektor Andy Rottenberg, mające charakter bluźnierczych ekscesów, artykuły Urbana, Michnika i wielu podobnych im indoktrynerów z lóż masońskich, profanujących to wszystko, co jest dla katolików święte. Każda słuszna i konieczna reakcja na tego rodzaju fakty, spotyka się natychmiast z bezpardonowym, agresywnym odzewem. Kiedy poseł Witold Tomczak opublikował list oceniający działalność zawodową Andy Rottenberg , Zarząd Główny Stowarzyszenia Historyków Sztuki i Zarząd Polskiej Sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków (AICA) z oburzeniem odniósł się do tego listu, nazywając tę słuszną krytykę napaścią, przypominającą haniebne napaści na osoby publiczne z czasu antysemickiej nagonki w 1968 roku. Ciekaw jestem jakimi kryteriami w ocenie sztuki kieruje się to stowarzyszenie. Przypuszczam, że poczucie piękna i zwyczajnej przyzwoitości nie mieszczą się w tychże kryteriach, albowiem artyzm dość dawno został wyparty przez tandetę, a kindersztuba przez chamstwo i obrzydliwość. Są to znamienne przykłady, które każą się mi ciągle zastanawiać, czy przyszło mi żyć we własnym kraju, czy też w granicach będących surogatem ojczyzny. Posłużę się trafnie sformułowanym pytaniem Waldemara Łysiaka: ,, pytanie ciskam, jak perłę przed wieprze, do stóp rodzimych artystycznych autorytetów, ,,jedyniesłusznolinijnych” arbitrów mody kulturowej, czyli pod same onucki bądź walonki terrorystów intelektualnych, którzy już pół wieku ogłupiają tłum werdyktami kierowanymi nie sensownym gustem i zdrowym rozsądkiem, tylko lewacką ,,polityczną poprawnością”.
Od co najmniej sześćdziesięciu laty pasterze zostali zastąpieni pastuchami, a koryfeusze faryzeuszami. Zastąpiono nowomową odwieczne znaczenia słów. Homoseksualistę zwie się obecnie – kochającym inaczej, patriotyzm stopniowo wyparowujący ze słownictwa- nacjonalizmem, tradycję- wstecznictwem, wiarę, szczególnie katolicką- ciemnogrodem, relatywizując na każdym kroku dobro i prawdę.
Przypatrzmy się rozdmuchanej akcji Jerzego Owsiaka. Pod płaszczykiem pomocy dzieciom, deprawuje młode pokolenie hasłem: ,, róbta co chceta i z kim chceta”. Te właśnie dzieci ratowane jedynie cząstką ofiarowywanej hojności społeczeństwa mają być programowo zdemoralizowane. Z nich ma wyrosnąć na użytek różowego salonu masa bezwolnych, bezideowych, użytecznych głupców. Efekty już widać gołym okiem, o czym wspomnę nieco dalej. Mimo tego społeczeństwo w większości katolickie , niczego nie chce dojrzeć. Robi wrażenie litościwych ślepców, kierując swe dzieci do owej orkiestry nie odróżniając harmonii od kakofonii. Kakofonia tejże orkiestry, dla osób z przytępionym słuchem wyda z czasem słony rachunek. Potomstwo wychowane na ulicy lub przystankach wyda surowy wyrok na swych rodziców, potem na ojczyznę i wiarę przodków. O ile dobrze pamiętam, w Anglii ktoś rzucił hasło: ,,zabrania się zabraniać”. Rozpełzło się po świecie, przetrwało do dzisiaj, jest wiecznie żywe niczym Lenin. Balujemy więc na ruinach wszelkich zakazów. Efektami wychowania i kształcenia nowego pokolenia można się delektować chociażby na stronach internetowych. Poczytajmy komentarze na temat wydarzeń politycznych, Kościoła, jego hierarchii. Obraz zgrozy i przerażenia ogarnia każdego posiadającego minimum wiedzy i intelektu. Nie ma jednego zdania bez błędów ortograficznych. Nie wspomnę o treści i formie wypowiedzi. Jeden bełkot!- który być może jest zrozumiały wyłącznie dla dewiantów mentalnych. To efekt obecnego poziomu kształcenia i wychowania młodego pokolenia Polaków.
Na problem ratowania rodziny, składa się więc jak widać wiele elementów do których sami przykładamy ręce. Mamy wręcz masochistyczne naleciałości, realizowane niejednokrotnie wbrew swojej woli. Idziemy do urn wyborczych głosując na listę swych katów i oprawców, szukając naiwnie ratunku w ideologii, którą sami wyrzuciliśmy na śmietnik historii. Inną sprawą jest, że zdrowo myślący katolik nie ma ambony do wyrażania swych myśli i opinii. Środki masowego przekazu będące prawie wyłącznie w rękach wojujących ateistów, post- komunistów i libertynów skutecznie kneblują usta zdrowo myślącej części społeczeństwa. Chylę więc z wielkim szacunkiem i podziwem głowę przed Waldemarem Łysiakiem , wielkim pisarzem, erudytą, który ostrzem swego pióra bezpardonowo uderza w kłamliwe i wyzute z wszelkiej przyzwoitości elity, stawiające świat na głowie. Nie znam drugiego takiego pisarza, który z podobną determinacją broniłby prawdy, wiary, Kościoła i wszelkich norm elementarnej przyzwoitości. Mohikanie broniący moralności jeszcze istnieją, lecz ciśnie się na usta pytanie: kto dzisiaj jeszcze czyta? Zdecydowana większość jedynie ogląda.
Człowiek wyposażony w rozum i wolną wolę, ma niejednokrotnie poważne problemy w używaniu tych instrumentów. Rozum wspierany sumieniem winien określać ramy swojej wolnej woli. Dzieje się niestety odwrotnie. To wolna wola najczęściej tworzy rameczkę w której nie ma już wiele miejsca na rozum i sumienie.
Ta z konieczności tylko część zaakcentowanych czynników, ma olbrzymi wpływ na stan naszych rodzin, społeczeństwa i państwa. One są nam podawane na tacy codziennie w sposób natarczywy, nachalny i agresywny. Aby się przed nimi skutecznie bronić, trzeba mieć trzeźwy osąd rzeczywistości, znać źródła ich emanacji, rozpoznawać cel jakiemu mają służyć i mieć wyobrażenie dalekosiężnych ich skutków psychologicznych.
Funkcjonuje dość powszechne przekonanie, że należy jedynie piętnować zło, a nie osoby za nim stojące. Nie mogę do końca zgodzić się z takim twierdzeniem, albowiem każde zło nie jest anonimowe, lecz jest zawsze upersonifikowane. Jeśli więc zło powstało w sposób niezamierzony, przypadkowy, z chwilowej słabości, czy niekontrolowanej emocji, to wówczas zasadne wydaje się położenie jedynie akcentu na złu, bez eksponowania jego sprawcy. Diametralnie inaczej się sprawa ma w przypadku, gdy osoba lub grupa osób w sposób wręcz manifestacyjny wszelkie zło stara się wynosić na piedestał, czyniąc z niego cnotę i wzór godny naśladowania. Uważam za słuszne a nawet konieczne, aby te osoby lub grupy wskazywać po imieniu i nazwisku, bez względu na presje i ewentualne szykany. W obecnej rzeczywistości funkcjonowania jednokierunkowej tolerancji ,należy się spodziewać medialnych reakcji nie przebierających w środkach ze strony rozpanoszonych tolerancjonistów . Nie można jednak za cenę zdrowia moralnego narodu zamknąć ust, po czym zamknąwszy się w swoich czterech ścianach zakładać, że pełzająca gangrena nie wciśnie się w moje życie rodzinne.
Kończąc należałoby postawić wnioski. Jednak nie uczynię tego, pozostawiając Państwu swobodną przestrzeń dla indywidualnych wniosków. Zakończę jedynie Goethe´owskim cytatem Mefistofelesa: ,, I wiedzę swoją opierają mistrze, na obracaniu niskiego w najwyższe”. Jest to programowo szatański trend polskich i światowych ,,elit intelektualnych” wyznaczający kurs ku zniszczeniu rodziny, narodu, wiary, kultury, tradycji, patriotyzmu i wszelkiej przyzwoitości.