Powiedzenie : „do trzech razy sztuka” które oznacza, że trzecia próba czegoś będzie udana, się sprawdza. Otóż pani Kazimiera Szczuka dopiero za trzecim razem osiągnęła pełną radość życia.
Kazimiera Szczuka, feministka, historyk literatury i krytyk literacki urodziła się w 1966 roku w Warszawie. Ojciec Stanisław Szczuka, adwokat, obrońca w procesach politycznych opozycji w latach PRL-u, zakazywał swoim dzieciom mieszać się z czerwoną hołotą. Zmarł w roku 2011.
Matka Janina- lekarka, pochodząca z zasymilowanej od wielu pokoleń rodziny żydowskiej.
W takiej rodzinie dorastała i wychowywała się Kazimiera Szczuka. A jak o rodzinie wypowiadała się ich córka? Oto wyjątki z wywiadu jakiego udzieliła Katarzynie Bielas w miesięczniku „Wysokie Obcasy”. „ U mnie w domu było okropnie. Jestem chora, kiedy o tym mówię. Mój ojciec często wygłaszał opinię na temat tego, jakie kobiety powinny być. Być kobietą – według niego- to znaleźć jakąś magiczną formułę, żeby nie być jak te idiotki z lokami, a jednocześnie być taką elegancką. Pamiętam jak ojciec mówił: dzieci, nie małpujcie tej dziczy. Do dziś nie wiem, jaką dzicz miał na myśli”.
Z pełnych wypowiedzi Kazimiery Szczuki można wysnuć wniosek, że patriarchalny model rodziny był dla niej koszmarem. Dlatego też trudno znaleźć u niej jakiekolwiek elementy szacunku do ojca. Małżeństwo rodziców przedstawiła w formie patriarchalnej opresji. Ojciec został przedstawiony jako osoba źle traktująca żonę, a matkę scharakteryzowała jako bezwolną i zahukaną ofiarę. Później zmieniła zdanie i o ojcu zaczęła mówić ciepło, natomiast gorzej o matce. Czyżby były to symptomy schizofrenii?
A więc pierwsza sztuka bycia co najmniej lojalną wobec rodziny nie powiodła się.
Mimo awersji do rodu męskiego, wyszła za mąż, by już w wieku 24 lat, rozwieść się.
Na pytanie: „Dlaczego się rozwiodłaś ?” – odpowiada: „ Bo małżeństwo nie spełniło, czego chyba oczekiwałam, pustki mej egzystencji.” Co miało w małżeństwie pani Kazimierze wypełnić tę pustkę, nie sposób się dowiedzieć, jakkolwiek można domniemywać.
W więc druga sztuka spełnienia się w małżeństwie spełzła na niczym.
Ponieważ doszła do wniosku, że „jedyną drogą do sukcesu dla intelektualistki jest skandalizowanie” zaangażowała się w ruchu feministek. Stała się szybko celebrytką w mediach mętnego nurtu. Co jest dla niej sukcesem i jak rozumie termin „intelektualistki”?- nie sposób tego rozszyfrować. Intelektualistą bowiem jest osoba o wysokiej kulturze umysłowej i duchowej, mający duży autorytet w społeczeństwie, oraz poczucie odpowiedzialności za całokształt kultury narodu. Mam poważne wątpliwości czy którykolwiek z tych warunków spełnia, wyróżniając się jedynie i szczególnie w skandalach. Świadczy to jak łatwo dzisiaj zmienia się znaczenie słów. Trzeba też wiedzieć, że międzynarodowe ruchy feministyczne są od ponad 50 lat kontrolowane i finansowane przez rosyjski wywiad. KGB wykorzystywało je do tworzenia sztucznych podziałów w społeczeństwach krajów kapitalistycznych i do manifestacji wymierzonych w politykę Zachodu. Kazimiera Szczuka zaangażowała się na rzecz prawnej legalizacji aborcji, związków gejowskich i lesbijskich. Jest sztandarową postacią feminizmu i aktywistką w promowaniu ideologii gender. I tutaj się w pełni realizuje.
A więc dopiero trzecia sztuka znalezienia swego miejsca w społeczeństwie się powiodła. Miejsce to odpowiadające wszelkim odmieńcom i zboczeńcom wypełniło pustkę jej dotychczasowej egzystencji. Miejsce w którym normalny człowiek nie jest w stanie się odnaleźć.
Feminizm kończy się, gdy trzeba wynieść szafę na czwarte piętro. Żywot tego dziwoląga zakończy się tak, jak zakończył się komunizm, który miał zbawić świat.