Gdzie jest mój dom?

Od pewnego czasu coraz częściej zastanawiam się, czy dane mi jest żyć we własnym kraju. Jestem głęboko przekonany, że tego rodzaju pytanie zadaje sobie znaczna część Polaków. Ten dom, okupiony krwią i męczarnią milionów naszych ojców, matek i dalszych przodków, robi dzisiaj wrażenie być mieszkaniem Polaków co najwyżej na prawach lokatorskich. To pokolenie, które z taką radością uwolniło się z tyranii sowieckiej, żyło uzasadnioną nadzieją, że w wolnej Polsce czuć się będą jej gospodarzami, zostało oszukane. Okazuje się, że nie po raz pierwszy. W ostatnich 22 latach, w wyniku perfidnych manipulacji socjotechnicznych nie polskich środków masowej komunikacji, w wyborach powszechnych oddawaliśmy ster rządów w ręce opcji politycznych wrogim interesom Polski i Polaków. Jedynym wyjątkiem był rok 2005, gdzie zwycięzcą wyborów okazał się obóz propolski. Fakt ten spowodował histeryczną wręcz reakcję ze strony antypolskich mediów, jak i ugrupowań politycznych zagrożonych pozbawieniem swych zdobyczy uzyskanych na mocy geszeftu okrągłostołowego. Po dwóch latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, w czasie których Jarosławowi Kaczyńskiemu przyszło się zmagać z rozhisteryzowaną opozycją, a także z nieodpowiedzialną koalicją, nadzieje na budowanie sprawiedliwej Polski musiały się rozwiać. Mamy więc ciąg dalszy antypolskich rządów III Rzeczypospolitej i wynikających stąd konsekwencji, których jesteśmy pośrednio twórcami. Czyżby Polacy nie zasługiwali na lepsze rządy? A jeśli tak, to dlaczego?. Waldemar Łysiak odpowiada: ,, Dlatego, że coraz powszechniej odsyłają do lamusa Dekalog testamentowy, jak również ,,dekalog” świecki, kulturowo-obyczajowy, którego 10 paragrafów to już tylko 10 niemodnych bubli przysypanych kurzem”. Socliberalna poprawność polityczna dość skutecznie wypłukuje istniejące jeszcze w narodzie resztki patriotyzmu. Oto najnowszy przykład. W dniu 25 marca 2008 r. w programie TVN znieważono flagę państwową, umieszczając ją w psich odchodach. Tego rodzaju eksces mógł się dokonać jedynie w sytuacji poczucia bezkarności. Podobnych ekscesów wymierzonych przeciw Polsce, Polakom i Kościołowi było w ostatnich latach mnóstwo. Przekroczenie granic uprawnionych, w tym czynów szkalujących, obrażających, poniżających, państwo prawa winno bezwzględnie i surowo karać. Rzeczywistość jednak jest skrzecząca, przez co cierpi powaga i siła państwa, godność obywateli oraz deptane jest poczucie dumy narodowej. Osoby i środowiska uczestniczące w tej hucpie, w dalszym ciągu chodzą po gnoju, i o dziwo smród się ich nie ima.

Już przed wielu laty pisarz Antoine de Saint-Exupéry mówił: ,, Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło- rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać”. Mnoży się robactwo na potęgę, a także ich piewcy, co świadczy o słabości państwa.

Józef Piłsudski pisał: ,, Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest nasze życie, żyć nie mogę, to ubliża- słyszysz? – ubliża mi, jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą. Chcę właśnie sobą, (…) podkreślić tę gorzką bardzo prawdę, że w społeczeństwie, które walczyć o siebie nie umie, które cofa się przed każdym batem spadającym na twarz, ludzie ginąć muszą nawet w tym, co nie jest szczytnym, pięknym i wielkim.”

TVN w studiu często robi wychodek, bo według aktualnie obowiązującej socliberalnej ,,poprawności politycznej” tego rodzaju przybytek można przecież nazwać perfumerią inaczej. Tym samym przekonują swoje audytorium, że w każdym tak zdefiniowanym wychodku da się żyć, nie czując się w żaden sposób zniewolonym. A że walczyć o godne swe miejsce nie umiemy lub nie chcemy, to już całkiem inna sprawa.

Cytując zdanie Józefa Piłsudskiego z 1918 r. polecam je każdemu poddać głębszej refleksji : ,, Być zwyciężonym i nie ulec- to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska.”

Kolejnym spektaklem uraczyła Polaków TVP 2 w dniu 7 kwietnia 2008r. prowadzonym przez ,,zatroskanego” Tomasza Lisa pod pytającym tytułem: ,,Czy Kościół jest w stanie kryzysu?”.

Żenujący to spektakl, zresztą jak wszystkie dotychczas wyemitowane tak w TVN jak i TVP. Lech Wałęsa popisał się znamienną krytyką Ojca T.Rydzyka i Radia Maryja, odbierając im prawo do wypowiadania się w kwestiach społecznych i politycznych, jednocześnie przyznając sobie prawo do opiniowania osób nominowanych przez Stolicę Apostolską. Zjawisko osobliwe, niezwykłe i co najmniej dziwaczne.

Pragnąc oskarżyć Kościół o antysemityzm, wyemitowano fragment wykładu prof. Roberta Jerzego Nowaka, gdzie padło kilka nazwisk żydowskiego pochodzenia, których nie sposób uznać za osoby przychylnie ustosunkowane do Polski i Polaków. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Giżyński poprosił o powtórzenie przedstawionego fragmentu i wskazanie zdania świadczącego o antysemityzmie. Żaden z adwersarzy tego nie dokonał, a prowadzący chytrze zmienił temat.

Prof. Tadeusz Bartoś coś chciał z siebie wydusić na potwierdzenie założonej tezy Lisa, ale czynił to w sposób anemiczny, nieudolny i mało przekonywujący. Zaprezentował się jako postać bezbarwna. Merytorycznie najlepiej wypadł poseł Zbigniew Giżyński, ale Tomasz Lis w stosownym momencie dla swego z góry założonego efektu wchodził w słowo, uniemożliwiając mu zakończenie myśli. Bo jeśli dzisiaj jest brak odwagi ujawnić publicznie Goebbelsów dziennikarstwa, to niewątpliwie historia wskaże ich palcem z imienia i nazwiska. Odrębnej oceny wymaga dobrana klaka, która reagowała jedynie po wypowiedziach uderzających w Kościół Katolicki. W tym kontekście interesującym staje się sposób doboru klakierów, którzy są już immanentnym składnikiem znacznej części programów telewizyjnych. Finisz tego programu zakończył się mimo wszystko triumfem Tomasza Lisa, bowiem większość respondentów uznała procentowo, że Kościół jest w stanie kryzysu. Nie podano jednak ilości uczestników biorących udział w tej ankiecie, co jest konieczne dla obiektywnej i miarodajnej oceny wyników sondażu.

Tak wygląda nasz dom – Polska. Nie można w nim nawet wymienić polakożerców takich jak: Bermana, Fejgina, Romkowskiego, Różańskiego (Goldberga), Michnika, Grossa, Morela czy Brystrygierową. Wolno natomiast opluwać, oczerniać i marginalizować osoby autentycznie zaangażowane w obronie prawdy, Polski i polskości. Należą miedzy innymi do nich: Zbigniew Herbert, Gustaw Herling-Grudziński , Waldemar Łysiak, Jerzy Robert Nowak, Leopold Tyrmand i wielu innych. Celnie wyraził się amerykański (polonijny) publicysta i edytor, Józef Dudkiewicz; ,, Pisarz tak wrażliwy jak Łysiak jest genialnym sejsmografem nastrojów społecznych, wydobywa i wypowiada to, co skryte jest głęboko, jeszcze nie artykułowane, niepokoi, porusza, a nawet kieruje zbiorowymi emocjami (…) W polskiej tradycji uważa się, że jeśli naród nie może mówić własnym głosem, Bóg zsyła mu pisarza. On mówi za naród i w imieniu narodu”. Jestem przekonany, że taka piękna i trafna opinia ma także zastosowanie do wielu innych pisarzy, którzy coraz głośniej artykułują swe niezadowolenie z przygnębiającej rzeczywistości. Dobrze się mają wszystkie media nastawione na karmienie społeczeństwa zafałszowaną propagandą, podczas gdy propolskie, takie jak: Telewizja Trwam, Radio Maryja, Nasz Dziennik, Gazeta Polska -są ciągle atakowane.

Co w tej sytuacji należy czynić? Wsłuchać się w słowa Zbigniewa Herberta: ,,Jesteśmy przecież wykonawcami testamentu ludzi, którzy byli przed nami, i jeśli go nie zrealizujemy, to będzie prawdziwa, bo moralna klęska. Wróćmy do zbudowania domu, który będzie własny, niewielki, ale czysty […] z takimi wartościami jak np. poczucie honoru i poczucie poświęcenia”. Bierność i milczenie to przyzwolenie dla zła, a polskość oznacza także bezkompromisowe oddzielanie zła od dobra. Mam nadzieję, bowiem bez niej żyć nie sposób, że w wyborach parlamentarnych 2011 r. naród polski wypełni testament naszych przodków, którzy cierpieli i oddawali życie za wolną i sprawiedliwą Polskę.