Paszoł Won!

„Panu już dziękujemy!” to kulturalna wersja rosyjskiego – „Paszoł won!” Ileż to ludzi tego doświadczyło w PRL-u i nadal doświadcza w III RP, oszukańczym tworze kanciastego stołu. Rzadko dymisje są nagłaśniane, albowiem to się załatwia cicho i wszystko pokrywa milczenie publiczne, gdyż trudno jest wejść z protestem na łamy prasy, która jest w zdecydowanej większości tubą ekipy rządzącej.
Jedną z najbardziej hańbiących decyzji prezydenta Norberta Mastalerza było zmuszenie do rezygnacji ze stanowiska dyrektora Muzeum pana Adama Wójcika. Niemal wszyscy w Tarnobrzegu znają dr Adama Wójcika jako człowieka o najwyższych kwalifikacjach zawodowych, powiem wprost- pasjonata, który dosłownie z niczego stworzył w naszym mieście profesjonalne Muzeum. Przez lata organizował liczne i różnorodne wystawy, koncerty, napisał i wydał kilkadziesiąt wartościowych publikacji. Można powiedzieć, że to w głównej mierze dzięki jego zabiegom zamek dzikowski zawdzięcza swoje odnowienie. Za te i inne zasługi Adam Wójcik w roku 2010, wraz ze śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Tarnobrzega. 10 listopada 2013 roku na zamku dzikowskim na wniosek muzealników z całej Polski , został odznaczony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze- Gloria Artis”.
Podczas wręczania tego odznaczenia Norbert Mastalerz nie pozwolił na wygłoszenie laudacji na cześć laureata przez przedstawiciela Ministra, co w Warszawie i nie tylko odbiło się bardzo niekorzystnym dla Tarnobrzega echem. Mało tego, bowiem z dniem 1 grudnia 2013 roku prezydent Norbert Mastalerz osadził Tadeusza Zycha na miejscu zwolnionego Adama Wójcika. Okazuje się niestety, że nowy dyrektor nie jest godnym następcą. Wieloletni nauczyciel historii, przeciwnik powołania do życia Muzeum, zaczyna powoli niszczyć dorobek swego poprzednika. Zobaczyć to już można w zamku dzikowskim. Piękny korytarz urządzony przez Adama Wójcika jak wszystkie inne wnętrza z gustem i smakiem, teraz staje się powoli rupieciarnią. Niedawno byłem w zamku. Z szatni w piwnicach przeniesiono bez ładu i składu drewnianą ladę, która nijak nie pasuje do nowego miejsca. Obok ustawiono wielką pleksiglasową skarbonkę na datki. Z pokoju gdzie można było się zapoznać z działalnością dr Michała Marczaka i jego następców zniknęły już gabloty, które ponoć dla nowego dyrektora zajmują za dużo miejsca. W tych gablotach znajdowały się pamiątki po prof. Pawle Wieczorkiewiczu. Nota bene ten wybitny, znany historyk, podarował tarnobrzeskiemu Muzeum większość pamiątek po swoim dziadku Michale Marczaku. Po ostatnim balu charytatywnym (?) w Sali Wielkiej piękna podłoga jest w kilku miejscach zaplamiona i zniszczona.
W ubiegłym roku Muzeum zorganizowało wystawę malarstwa i grafiki prof. Teresy Gibczyńskiej. Pani profesor jest tarnobrzeżanką, która po ukończeniu tu matury znalazła się w Krakowie i tam osiągnęła bardzo poważne miejsce w gronie profesorów Politechniki Krakowskiej. Kiedy przeszła na emeryturę, zajęła się sztuką. Wiem, że pani prof. Gibczyńska uzyskała ministerialny certyfikat profesjonalnego artysty-plastyka. Po wielu wystawach m.in. w warszawskiej „Zachęcie”, jej prace trafiły do tarnobrzeskiego Muzeum. Po zakończeniu wystawy jej prace zostały w zamku dzikowskim jako depozyt, z intencją darowania ich w przyszłości dla naszego Muzeum. Ale oto jego nowy dyrektor nakazał zwrot tych kilkudziesięciu prac ich autorce! Mówiąc mi o tym pani profesor nie kryła wielkiego żalu. W końcu chciała, by jej prace znalazły się w jej rodzinnym mieście.
Adama Wójcika znam od 25 lat. Poznałem jego osobowość bliżej w roku 1990, kiedy to podjąłem działania zmierzające do restauracji kościoła w Wiśniowej k/Staszowa w którym spoczywa serce Hugona Kołłątaja. Zbliżało się bowiem 200-lecie uchwalenia Konstytucji 3-Maja, które to wydarzenie stało się kilka lat wcześniej świętem Stronnictwa Demokratycznego. Pozyskałem fundusze na ten cel w Centralnym Komitecie Stronnictwa Demokratycznego, którego wówczas przewodniczącym był Aleksander Mackiewicz. Powołaliśmy Adama Wójcika ( konserwatora zabytków) na przewodniczącego Społecznego Komitetu Rewaloryzacji Kościoła w Wiśniowej, który opracował program prac konserwatorskich. Prace te nie tylko nadzorował, ale także osobiście wykonywał, za co został odznaczony przez Aleksandra Mackiewicza Medalem Konstytucji 3 Maja. 3 maja 1991 roku w dwusetną rocznicę uchwalenia tej pierwszej w Europie a drugiej w świecie konstytucji, odrestaurowany kościół został przekazany społeczności lokalnej podczas specjalnie zorganizowanej uroczystości.
Wszystkich zasług Adama Wójcika nie sposób w tym miejscu wyliczyć, bowiem zajęłoby to objętość sporego wydania książkowego.
Czynię to w skali mikro, jedynie jako sygnalizację dorobku i zasług tego wybitnego historyka sztuki. Czynię to także dlatego, by chociaż w części zastąpić zakazaną wyżej przez Norberta Mastalerza laudację.
Najwyższy czas zrealizować okrzyk: „Paszoł won” dla osób zainfekowanych komuszą gangreną, niszczącą patriotyzm, kulturę i wszelką przyzwoitość. Do nich nie można przemawiać kulturalnym polskim językiem, bowiem takiego nie rozumieją bez względu na to czy na zawsze oblekli się w czerwoną skórą, czy też koniunkturalnie przyjęli cechę kameleona.

„niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów i tchórzy(….)
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie”

Zbigniew Herbert